już się raczej nie dowiesz kim był naprawdę :)
a co do filmu to bardzo fajny

Wiem właśnie :(
Ale może jeszcze żyje i wiedząc, że umrze ujawni się :D

fajnie jakby tak było bo też jestem ciekawa kto nim był, ale za dużo podejrzanych było
nawet jeśli żyje do dziś to ma około 70 lat

emjey23 mam tak samo ;) Ale ogólnie rzecz biorąc w historii kryminalistyki znaleźli by się więksi psychopaci. Film ciekawy, klimatyczny i nie tak bardzo przejaskrawiony.

Zodiak wg. mnie nie był psychopatą, myślał nad tym co robi i dzięki temu go nie złapali
psychopatą był Ed Gein :)

Doczytałem się w pojęciu osobowości dyssocjalnej czegoś takiego: "typ impulsywny osobowości i typ kalkulatywny osobowości". Wydaje mi się, że i jeden i drugi nie byli do końca normalni :)

Zodiak to nie była jedna osoba, przypadkowo kilku morderców = kilka morderstw się połączyło za sprawą kogoś kto sobie je przypisywał. Mordercom to odpowiadało bo z nich spadała wina, chociaż wcale nie wykluczone, że osoba pisząca listy też nie zabijała. Zauważ że w morderstwach są różne schematy, policja to potraktowała jako celowy zabieg, a to po prostu inna osoba zabiła. Lee który nie pisał listów (z uwagi na charakter pisma został oczyszczony z zarzutów) odpowiadał przynajmniej za 1,2 zbrodnie, niestety policja popełniła błąd gdyż oskarżyli do o wszystkie 12, a dowodem w ich sprawie było pismo. Gdyby oskarżyli Lee o konretne zabójstwo (koleżanki Lee wtedy w aucie) udowodnili by mu to na podstawie zeznań świadków i poszlak.

Jedna z najbardziej fascynujących historii w dziejach kryminalistyki, nie da się ukryć, że Zodiak to co najmniej 2 osoby.

Film bardzo dobry, ale z początku trochę nudny. Rozkręcił się dopiero, kiedy Robert wziął sprawę w swoje ręce. Pomimo tej długości, film i tak zdawał mi się zrobiony po łebkach.
Przeczytałam Twój komentarz i doszłam do paru wniosków...
Gościu od piwnicy. Podczas oglądania tej sceny byłam niemalże przekonana, że to on jest Zodiakiem. Naprawdę się zdziwiłam, po tym jak Robert wyleciał z jego domu, że nie powiedział o facecie i o zaistniałych wydarzeniach nikomu! Rozważałam później to wszystko i rozmawiałam z koleżanką o tym... Podczas gdy oni byli w piwnicy, ktoś jeszcze był na górze. Nie wiemy kto. Ja sądzę, że mógłby to być wspólnik tego na V (chyba) co puszczał filmy w kinie. Najprościej wygląda mi to tak: jest sobie ten na V od piwnicy, jest ten cały Lee i powiedzmy jeszcze jeden gościu (Rick, czy coś?). I tutaj nawiązuję do komentarza Shoguna_. Jeśli to była taka ich szajka, przypuśćmy, że Piwniczny pisał listy ale i zabijał, Lee głównie zabijał, może wpadł parę razy z dowodami dlatego był głównym podejrzanym, no i jeszcze ten trzeci - również zabijanie i powiedzmy... On dzwonił sapiąc do słuchawki Robertowi. Razem nazwali się Zodiak. A kiedy widzieli, że było morderstwo, brali je na siebie, aby być bardziej popularnymi.
Może to naciągana teoria, ale wydaje mi się logiczna, zważając na to, że raz Zodiak był "czarnym przysadzistym mężczyzną" a innym razem "wysokim blondynem z wyżelowanymi włosami".

Co do opisów zodiaka były szybko dementowanie, biały w okularach wdł, pani z samochodu z dzieckiem. Arthur Lee Allen wdł jego pierwszej ofiary. Nie podlega wątpliwości, że Zodiak to kilka osob.

Dobry, dobry ale mimo wszystko trochę za długi:)

Odnośnie tej sytuacji jak Robert wybiegł z tego domu pod koniec filmu to raczej to jest zrobione dla podniesienia dramatyzmu. Czytałem książkę Zodiak, Roberta i tam nie było nic napisane o ucieczce z domu. Niemniej nie ujmuje to realizmowi w jaki film przedstawia historię. To jeden z tych filmów i jedna z tych książek które nigdy mi się nie znudzą, być może dlatego że cała sprawa nie została rozwiązana. Pozdrawiam.

Być może było to dla podniesienia dramatyczności itp, jednak w książce był u tego kolesia, tak? Więc, nie wiem jak tam w książce, dlaczego nie powiedział nikomu o tym? To mnie zastanawia...

O tym że tam był, na pewno ktoś wiedział bo z tego co pamiętam to mu tę osobę szeryf polecił. Natomiast samo spotkanie miało przebieg normalnej rozmowy. W książce nie ma nic o tym że biegiem opuszczał piwnicę a tylko to że mu ją pokazywał. Zamknięte drzwi i dramatyczna otoczka jest uatrakcyjnieniem reżysera bardzo udanym zresztą. Książkę można tanio zakupić na allegro, koszt około 20 zł.

Ok, zostawmy wybiegnięcie z domu. Powiedz mi jeszcze, czy w książce też jest fakt, że ten piwniczny pisał te plakaty? W każdym bądź razie, wybiorę się do biblioteki i wypożyczę. :)

Tak, w książce było o tym wspomniane ale nie pamiętam dokładnie czy to ten z piwnicy je tworzył czy kto inny. Jakby Cię interesowały materiały związane z Zodiakiem to na youtube są filmiki o nim a na oficjalnej stronie zdjęcia z miejsc zbrodni czy też akta policji.
http://www.zodiackiller.com/
Mnie zastanawia to co było napisane pod koniec książki, że taśma z nagraniem głosu Zodiaka nie została nigdy odnaleziona. Nie rozumiem jak policja czy redakcja gazety mogła to zgubić a jeśli uznali że to nie jest Zodiak to Graysmith nic o tym nie napisał. Kolejną rzeczą która mnie intryguje to fakt, że policja widziała Zodiaka po popełnieniu morderstwa na taksówkarzu rozmawiali z nim i nie mogli go później rozpoznać podczas przesłuchań podejrzanych czy ewentualnie uaktualnić istniejący już portret pamięciowy. W książce nie ma o tym wzmianki

Wiesz co, trochę mnie rozbawiło to, co napisałeś. Broń Boże, nie czepiam się samej Twojej wypowiedzi, ale ... Policja zgubiła taśmę? Nie mogli rozpoznać go po rozmowie... To jest aż śmieszne, raczej o zabarwieniu negatywnym. Jak popełnili takie gafy, to niech się nie dziwią, że Zodiak im czmychnął przed nosem.
Nikogo innego do tej sprawy jak Sherlocka Holmesa! ;)

Zgadzam się w dzisiejszych czasach to jest śmieszne ale tak właśnie wtedy było.

tylko raz Zodiaka podano jako czarnego mężczyznę i to przez pomyłkę, szybko to wyprostowano. Co do Arthura Lee Allena to wykluczyło go badanie DNA, ale z pewnością Zodiak to dwie osoby.

Przecież morderca po każdej zbrodni zostawiał ślady, jeszcze przed tym, zanim morderstwa trafiły do gazet. Telefon, kawałek koszuli, wiadomość na samochodzie itd. Więc nie mogły to być przypadkowe zbrodnie, które przypisał sobie jeden sprawca. Za Alenem zaś dużo przemawiało, że to on był mordercą.

nie tylko za Allenem, mocnych podejrzanych było kilku, a jego wykluczyło badanie DNA

Ja po trzecim obejrzeniu (a obejrzę go jeszcze wiele razy) stwierdzam, że to jeden z najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek nakręcono. Wszystko w nim jest idealne - obsada, sposób ukazania historii, napięcie i genialne dialogi, światło i kolorystyka, doskonała i kreatywna praca kamery. Niesamowity obraz psychozy, jaka rozpętała się wokół nieuchwytnego "zabójcy - ducha".

To chyba mnie tak pociąga w tym filmie!! Dobrze to ująłeś.