tak racja film jest zabawny:) przed obejrzeniem go, obawiałam się że może być nieco niesmaczny gdyż robienie komedii o Bogu wydawało by się nie na miejscu, jednakże, podczas oglądania filmu nic takiego nie odczulam. Film zabawny, z przesłaniem, nawet trochę wzruszający, gorąco polecam wszystkim.

podobalo mi sie zdanie, kiedy Bruce powiedzial do Boga :"Jak zmusic kogos do milosci, nie naruszajac jego wolnej woli", a Bóg odpowiedzial "Witaj w klubie, jak sie dowiesz, to daj mi znac":D

Noo wreszcie natrafilem na temat w którym moge powiedziec co chce :) Film jest cenny i wartościowy ponieważ nie jest to tylko głupia komedia (lubialem komedie stare bo sa naprawd zabawne <nawet na naszym podwórku kiedyś przezabawny Sali swoi a dzisiaj tandetna kac wawa> dlatego przestalem ogladac komedie poniewaz w tych tworzonych teraz irytuje mnie ich banalny amerykanski humor (angielskie komedie ówczesne są fajne lubie angielski humor). Bruce jest wyjatkiem poniewaz jako amerykanska komedia XXI w jest zabawna, ma dobre aktorstwo, scenariusz, muzyke ale przede wszystkim to co najważniejsze w tym dziele ma przeslanie i madrosc. Czytalem na tym forum ze twórcy poruszyli niestosowny i delikatny temat religii, Boga w komedii. Moim zdaniem ten film jest potrzebny ludziom, poniewaz nie jest przerysowany, kontrowersyjny, nie katolicki a wręcz przeciwnie stawia bardzo wazne dla ludzkości pytania, daje do myslenia. Dodatkowo produkcja pokazuje wszystko z dystansem i z przymrużeniem oka (jak to ze Bóg jest czarnoskóry i zabawny ale ma w sobie ta życiową madrosc). Dotyka tematu postrzegania boga przez ludzi, milosci (piekny i pouczajacy watek), modlitwy, zycia na ziemi i jego sensu i inne. Ten film tak mnie poruszył i wiele z cytatów czy scen zapadlo mi w pamiec np to jak Bóg tłumaczyl na czym polega cud (W biblii sa sztuczki pomagajace ludziom a cuda tworzą ludzie ... tak to zrozumialem), tekst Boga po tym jak Bruce powiedzial do stwórcy "odchodzisz a jak będę cie potrzebować a na to Pan "to jest największy problem ludzkości wszyscy patrzycie w niebo", ale to co dla mnie prywatnie najpiekniejsze i na czym plakalem (jak nigdy na komedii) bo bardzo dotyczy mojego życia to tekst bylej dziewczyny Bruce'a (mowie z glowy) "Boze tak chcialabym go nie kochać, nie moge z nim byc ale to tak boli i tak chcialabym sobie z tym poradzić" :'' albo zabawna ale trafna dla mnie rozmowa Bruce' a z Bogiem "Jak naklonic kogos aby cie kochala nie narzucajac jej swojej woli" a Bog na to "jak znajdziesz odpowiedz to mi powiedz bo tez nie wiem", albo Inna rozmowa Boga z Bruce'a kiedy ten daje mu rózaniec i mowi "pokaz jak sie modlisz" a tamten "Boze chcialbym abys dal chleb potrzebującym i abys uczynil pokój na calym swiecie" a Bog z ironia "Dobra ... jesli chcesz zostac miss ameryki ... powiedz chcesz aby do Ciebie wróciła?" (Tak jakby Bog dokladnie wiedzial o co zapytac zeby uslyszec prawdziwa modlitwe) Bruce na to z trudnością i bólem na twarzy "Chyba nie chce, chce aby byla szczesliwa, aby spotkala kogos kto da jej tyle milosci ile ja nie moglem jej dac a na ile zasługuje" (po tych slowach nie potrafilem nie ryczec)

Ps. Nie wiem dlaczego na koncu opisywalem moje odczucia a nie film ... chyba chcialem sie wygadac ... przepraszam ... przeciez to cie w ogole nie obchodzi ... moze niepotrzebnie napisalem moja wypowiedz ... wybacz:' ... a z poczatku wypowiedzi szlo mi tak dobrze hehe